Fantazja #2
a ty odrzucasz je i ... dajesz nadzieje... dajesz znak, slowa ktore pasc nie powinny nigdy, jesli mam sie uleczyc... czyzbys walczyl z samym soba? niee... twoje serce nalezy do innej... twoje cialo... dusza rowniez...
siedziales dzis, w skupieniu ogladales tv. a ja chcialm tylko by ci wszyscy ludzie znikneli z pokoju, wyszli z domu, zebym mogla sie do ciebie przytulic, zeby dac ci jakis znak, by moc sprobowac chodz raz zaznac tej slodyczy, ktora nigdy nie bedzie moja...
ale jak na zlosc ludzi bylo coraz wiecej... i wiecej... coraz glsniej robilo sie w pokoju... a ja skulona na przeciwko ciebie, wyobrazalam sobie jak wyglada twoje cialo... powoli rozbieralam cie wzrokiem, tylko tyle mi pozostalo... a moja wyobraznia podpowiadala rozne obrazy... lecz trzeba bylo uwazac, by nikt sie nie skapnal...
w wyobrazni widzialam juz twoj nagi tors... twoje plecy... moj jezyk, tak spragniony by zaczac wirowac po twoim cialku... i moje cialo, spragnione twych ust, rak... wtulam sie w ciebie, chcem byc jak najblizej. powoli zaczynam calowac twe uszko... zakreslam jego linie jezykiem.... czy ci sie to podoba? pozniej powoli zjezdzam jezykiem w dol.. cauje twoja szyje, pieszcze ja... w tym samym czasie moje raczki zaczynaja piescic twoj brzuch... zakreslaja linie rak... szukaja punktow najbardziej wrazliwych na dotyk, delikatne musniecie palcow... ty poddajesz sie moim pieszczota, nie walczysz juz z nimi, popadasz w otchlan rozkoszy... zaczynam calowac twe usta, najpierw delikatnie, potem coraz smielej... odwzajemniasz pocalunek.. moj jezyk zaczyna schodzic nizej, coraz nizej, wiruje po twym nagim torsie... raczki powoli wedruja do spodni... po chwili juz nie masz na sobie paska... przez material zaczynam masowac twojego penisa.. a jezyczek wciaz tanczy po brzuszku i szuka wrazliwych miejsc .... powoli odpinam zamek w twych spodniach... po chwili lezysz juz bez nich...... oddajesz sie calkowicie tej chwili, postanawiasz odwzajemnic me pieszczoty... przytulasz mnie... obdarowujesz goracym pocaunkiem, sciagasz ze mnie sweterek, staniczek i kladziesz na brzuch, powoli zaczynasz calowac moje plecy, kark, szyje.. twoje pieszczoty sa takie relaksujace, rozplywam sie.. rekoma wykonujesz delikatny masaz, wiesz jak go uwielbiam, obracasz mnie na plecy... zaczynasz bawic sie moimi piersiami, wiesz jak bardzo to uwielbiam, wiesz jaka mi tym rozkosz sprawiasz, gdy napierw twoj jezyk delikatnie piesci moje sutki, gdy wiruje po nich, potem delikatnie zaczynasz je ssac, w tym samym czasie twoja reka schodzi coraz nizej i nizej, teraz nadszedl czas by i spodnie podzielily los sweterka... lezymy w samych majteczkach, spragnieni wzajemnej bliskosci, dazymy tylko do wspolnego konca... opetal nasz czar chwili, zupelnie zapominamy o wszystkim, piescimy sie wzajemnie bez opamietania... az nadchodzi najwazniejsza chwila.... i..
no tak ja jestem tu, w kaciku na kanapie, ty wciaz daleki, niedostepmy rozmawiasz z kilkoma osobami, czas wracac do rzeczywistosci, w ktorej marzenia te nigdy sie nie urzeczywistnia... nigdy???
Dodaj komentarz