Fantazja #32
Ledwo zdążyłam się wypiąć, od razu poczułam ból, cichutko pisnęłam. Uderzyłeś mnie nim. Podniesionym tonem powiedziałeś, bym została w tej pozycji. Stałam w lekkim rozkroku. Zawiązałeś mi opaskę na oczy. Chwila niepokojącej ciszy. Nie na darmo bałam się tego, co będzie potem. Na początku zimno, a później ostry ból. Wsadziłeś mi coś do pupy, wysmarowane sporą ilością żelu. Ciepło. Już czuję. To korek analny Pozwoliłeś bym dokończyła się rozbierać. Teraz miałam się umyć pod prysznicem. Dalej obserwowałeś każdą moją czynność. Czułam się nieswojo z czymś w pupie. Kiedy moja prawa ręka powędrowała do cipki, by ją też umyć, krzyknąłeś: "stop!". Podszedłeś i od razu skierowałeś swoją prawą dłoń do mojej głębi. To Ty chciałeś ją umyć. Kiedy błądziłeś po niej palcami, od razu poczułam dreszczyk podniecenia. Dostrzegłeś to. Przerwałeś. Rozkazałeś mi wypiąć pupę, w strugach wody lejącej się z prysznica. Ręce musiałam trzymać na kostkach nogi. Domyślałam się, że będzie kara. Pewnie chłosta pejczem. Ale nie. Ty jesteś przecież nieprzewidywalny. Wyciągnąłeś ze mnie korek energicznym ruchem. Moja pupa została jednak otwarta. Miałam się jeszcze lekko pochylić. Ledwo to uczyniłam, już zapełniłeś moją pupę. Wszedłeś w nią gwałtownie i głęboko jak tylko mogłeś. Czułam, że jesteś cały nagi. Nie mogłam się ruszać. Twoje ruchy jednak były tak silne, że musiałam puścić się kostek i chwycić ściany. Nie przestawałeś ani na chwilę mnie rżnąć. Byłeś bardzo brutalny. Już po chwili miałam dość, a tą chwilę mnożyłeś specjalnie dla mnie. Jest. Ciepło. Spuściłeś się we mnie. Byłam szczęśliwa. Szczęśliwa, że wytrzymałam. Wytrzymałam dla Ciebie, mój Panie. Teraz pewnie będę mogła się umyć - myślałam. Nic z tego. Znów wepchnąłeś mi korek analny. A Twoja sperma wciąż we mnie tkwiła. Mała chwila i włożyłeś powolnym ruchem jeszcze sztucznego penisa do wnętrza mojej myszki. Nie wolno było mi go wypuścić z siebie. Wciąż byłam cała mokra. Nie mogłam wytrzeć ręcznikiem nawet twarzy. Wciąż miałam opaskę na oczach. Kilka razy machnąłeś pejczem w kierunku mojej pupy. Związałeś mi najpierw ręce. Później nogi. Złączyłeś te węzły ze sobą. Byłam unieruchomiona, z opaską na oczach, z penisem w myszce i korkiem w pupie, już prawie sucha. Byłam Twoja, mój Panie. Tylko Twoją własnością. Rozkazałeś mi otworzyć usta. Nagle poczułam coś metalowego. To knebel dentystyczny. Wystraszyłam się. Nigdy nie chciałam go mieć w buzi. Przytuliłeś tylko moją głowę, pogłaskałeś po włosach, tylko po to, by zaraz za nie pociągnąć. Bolało. Ale najgorsze było potem. Kiedy wszedłeś w moje usta bardzo głęboko. Ten okropny odruch wymiotny ... Prawie bym się zakrztusiła. A Ty zacząłeś kierować nim do przodu i do tylu i zataczając małe kółka. Na początku powoli. Już nawet się przyzwyczaiłam. Tylko po co ... Już za chwilę przerodziły się te ruchy w mocne, szybkie pchnięcia. Ledwo łapałam oddech. I stało się. Wypuściłam z siebie sztucznego penisa oraz czopek. Zauważyłeś to od razu. Przerwałeś. Odwiązałeś moje ręce i nogi i zdjąłeś opaskę z oczu. Usiadłeś na łóżku. Kazałeś mi położyć się na Twoich kolanach z wypiętą pupą. Oznajmiłeś, że będzie kara. Zacząłeś od klapsów dłonią. Po dwóch klapsach, zacząłeś całować moje pośladki. Czułam jak łagodniejesz, zaczynasz być delikatny. Położyłeś mnie na plecach i lekkimi muśnięciami warg pieściłeś moje piersi. Ssałeś nabrzmiałe sutki. Moje obolałe ciało czuło rozkoszną ulgę. Twój palec zagłębił się w mojej cipce i penetrował całą jej głębie … czułam, ze zaraz nastąpi eksplozja … nie pomyliłam się … poczułam intensywne skurcze … odpłynęłam w dal.
Dodaj komentarz