Sex Poradnik

Fantazja #4

Znalismy sie dzieki naszym partnerom, ty byles z nia, ja mialam jego. nigdy nie przyszlo mi do glowy, ze mogloby miedzy nami do czegos dojsc... spotykalismy sie czasem we czworke. czulam swoj wzrok na sobie, sama rowniez nieraz zerkalam na twoj tyleczek...
Fantazja #4

w myslach nieraz ciebie rozbieralam, w mej glowce odgrywales role idealnego kochanka. troche tymi myslami krzywidzilam swojego chlopaka, ale w koncu przeciez nic nie dzialo sie w rzeczywistosci, czym mialam sie przejmowac? za marzenia nie karaja... a jednak marzenia lubia czasem sie zrealizowac. bylo gorace popoludnie... mialam ochote na zimna kapiel... napuscilam wiec wody do wanny, wlalam troszke plynu (uwielbiam piane), zanurzam sie w tym rozkosznym chlodzie... nie musialam sie nikim przejmowac... on byl daleko... musial jechac do rodziny, nie chcialam jechac z nim, nie przepadalam za nimi. nie spodziewalam sie gosci, dlatego dzwonek do drzwi wywolal we mnie niezadowolenie. chcialam pobyc sama, wykapac sie... ponowny dzwonek do drzwi zmusil mnie bym okryta lekko recznikiem otworzyla ci... byles troszke zdziwiony widzac mnie w takim stanie... okazalo sie, ze ona pracuje do pozna,a ty sie nudziles... przyszedles pozyczyc jakies filmy. wpuscilam cie do domu, powiedzialam, ze tylko lekko sie ogarne, zebys poczekal na mnie w pokoju goscinnym. pomyslalam, ze to idealna chwila by swoje malenkie marzenie urzeczywistnic. z szafy wyjelam pierwsza lepsza sukienke... blekitna, na ramiaczkach-idealna na taki moment. poszlam do ciebie, nalalam po troszku winka i zaczelismy gadac... coraz mniej winka bylo w butelce, coraz szumniej zrobilo sie w gloowce. i o to przypadkowe zetkniecie rak, moze domyslales sie do czego chcem doprowadzic. nasza rozmowa stawala sie coraz mniej sensowna. gdy alkohol zaczal juz porzadnie szumiec mi w glowce poprostu rzucilam sie na ciebie, nie bylo zbednych slow, nie byly potrzebne... najpierw cie pocalowalam, czule w usta... zaczelam sciagac z ciebie ubraznie... najpierw rozpielam guziki w koszuli, troche brutalnie, bo dwa nie wytrzymaly i odpadly... dopadlam sie do twojego torsu... zachowywalam sie jak wyglodniale zwierze, jakbym wczesniej dlugo z nikim nie byla, a przeciez kochalam sie ze swoim facetem dzien wczesniej, przed jego wyjazdem. zaczelam calowac twoje sutki, delikatnie je podrazniac zebami, widzialam ze ci sie to podoba... zaczelam schodzic coraz nizej i nizej. dopadlam sie do jego podbrzusza, rekoma lekko masujac, ugniatajac jego posladki... potem dobralam sie do twoich spodni... zdjelam je... mialam ochote piescic cie ustami, wiedzialam, ze ty tez tego chcesz... najpierw delikatnie reka zaczelam masowac twojego penisa (ukrytego przedemna jeszcze w bokserkach), powoli zaczelam sciagac z ciebie ostatni skrawek materialu... widzialam jak bardzo podoba ci sie ta zabawa, nie przeszkadzalo ci ze oboje zdradzamy swoich partnerow, pragnales wiecej i wiecej... widzialam ten rozpalony wzrok. najpierw delikatnie go pocalowalam, w sam czubeczek... wiedzialam ze ci sie to spodoba... potem musnelsnelam go jezykiem... wodzialm po nim... na przemian calowalam i piescilam jezykiem.w koncu nadszedl moment ktorego tak bardzo pragnales... zaczelam go delikatnie ssac... po chwili darowalam sobie ta pieszczote... nie podobalo ci sie to, ale coz mogles zrobic... wiedziales, ze to ja dyryguje wszystkim. polozylam cie na lozku, zsunelam z siebie sukienke... pod spodem nic nie mialam... przysunelam sie do ciebie... pozwolilam bys zaczal piescic moje piersi... twoje dlonie natarczywie kierowaly sie ku mojej muszelce... delikatnie masowales moj brzuszek, pupe, plecy... oderwales usta od mych piersi, jezyczkiem zaczales piescic ma i tak juz wilgotna muszelke... cala ta sytuacja calkiem mnie podniecila, nie kontrolowalam siebie... wilam sie z rozkoszy jaka dawal mi twoj jezyk... az w koncu znudzila mi sie ta zabawa... polozyles mnie na plecach, najpierw delikatnie we mnie wszedles... jeknelam z rozkoszy... potem coraz glebiej... dlugo nie musiales sie ze mna kochac... szybko doprowadziles mnie do orgazmu... sam rowniez dlugo nie wytrzymales... wykonczona ta zabawa usnelam... gdy sie obudzilam ciebie nie bylo... zrozumialam, ze lepiej puscic to w niepamiec... sama udalalam sie pod prysznic, bylo mi wstyd, ze tak sie dalam poniec emocjom. jednak wspomnienie jego goracych pocalunkow, jego delikatnych pieszczot sprawilo rozbudzilo mnie na nowo... pozniej widzielismy sie przypadkowo, ale juz nie mielismy odwagi spojrzec sobie w oczy... oni nigdy sie o tym nie dowiedzieli.

Dodaj komentarz

Dodaj
Ten wpis nie posiada komentarzy. Ale Ty możesz to zmienić ;)
© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl