Już nie mogłam się doczekać. Czekałam na Ciebie tak sobie życzyłeś : w samej spódniczce, pończochach i szpilkach. Było trochę chłodno. Moje ramiona pokryła gęsia skórka a brodawki wyprężyły się , tak jakby były pieszczone ustami powietrza.
Mieliśmy spędzić cudowny weekend nad zalewem. Przyjechałam wcześniej, rozpaliłam w kominku i czekałam aż dojedziesz. Było już ciemno. Wzięłam prysznic, usiadłam w fotelu i tępym wzrokiem patrzyłam się w taniec iskier nad paleniskiem.
Kazałeś mi być punktualnie o 17. Byłam minutę później. Byłeś zły, widziałam to. Ale nic nie dawałeś po sobie poznać. Zaprowadziłeś mnie od razu do łazienki. Miałam się rozebrać. Wyciągnąłeś z kieszeni mały brązowy pejcz.
Miałam dziś ciężki dzień. Najpierw zamieszanie w pracy, a potem coś, czego okropnie nie lubię … zakupy. Wieczorem jednak postarałam się o nastrojową kolację Mimo zmęczenia zaczęłam się rozbierać w rytm ulubionej melodii.
Byliśmy na zakupach. Weszłam do przymierzalni, biorąc do przymiarki kilka ciuszków. Podszedłeś cicho od tyłu. Ręką wbiłeś się w moje włosy z tyłu głowy. Zacisnąłeś palce i odchyliłeś mi głowę do tyłu.